P.S. Wierzcie lub nie, ale bardzo trudno sfotografować pasztet :D Bo zbyt fotogeniczny to on nie jest, ale nadrabia smakiem! :)
(WEGAŃSKI) PASZTET SOCZEWICOWY Z PIECZARKAMI
przepis autorski // keksówka o dł. 20cm
~200g pieczarek
~350g (suchej) soczewicy, dowolny rodzaj + woda i sól do gotowania
~duża cebula
~duży ząbek czosnku + łyżka oliwy z oliwek
~3 łyżki oleju rzepakowego
~25g mielonego siemienia lnianego
~2 łyżki sosu sojowego
~przyprawy (nie podaję ilości, trzeba spróbować i doprawić pod własny gust :)) :
wędzona lub słodka papryka, ostra papryka, czosnek granulowany, pieprz ziołowy, kumin, majeranek, imbir, kardamon
Soczewicę gotujemy w 3 1/2 - 4 szklankach lekko osolonej wody. Czosnek drobno siekamy i podsmażamy na oliwie do momentu zezłocenia. Cebulę kroimy w kostkę i wrzucamy na patelnię z czosnkiem, pieczarki ścieramy na duzych oczkach tarki i dodajemy do czosnku i cebuli, smażymy całość do momentu, aż z pieczarek wyparuje woda. Zawartość patelni mieszamy z ugotowaną i przestudzoną soczewicą. Dodajemy przyprawy, olej, mielony len, sos sojowy, mieszamy i miksujemy na gładką masę. Keksówkę wykładamy papierem do pieczenia i przekładamy do niej masę na pasztet. Wkładamy całość do piekarnika rozgrzanego do 180*C i pieczemy ok. 50-60 minut. Kroimy dopiero po całkowitym ostudzeniu. Pasztet przechowujemy w lodówce. Smacznego! :)
Przepis dodaję do akcji:
świetna propozycja pasztetu!
OdpowiedzUsuńSmacznie i świetnie wygląda! :)
OdpowiedzUsuńRobię bardzo podobny i masz rację jest pyszny :)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie zachęciłaś mnie do tego by zrobić pasztet :) domowy oczywiście zawsze będzie smaczniejszy i zdrowszy od kupnego :)
OdpowiedzUsuńPasztet nie musi wyglądać, i tak widzę że jest pyszny <3 zbieram przepisy na wegetariańskie i wegańskie pasztety, bo podobnie jak Ty, na te mięsne jakoś nie mam ochoty :D
OdpowiedzUsuńja robię domowy pasztet ale niewegański i uwielbiam go :)
OdpowiedzUsuńAle też mnie kusi na wegański, ale tak schodzi i schodzi.. kiedyś na pewno zrobię!
Mówisz, że niefotogeniczny?!
Phi^^ zdjęcia rewelacja :)
Jak jeszcze jadłam mięso, to i tak nie byłam w stanie przełknąć pasztetu. Sama jestem ciekawa, czy na taki zareagowałabym lepiej;)
OdpowiedzUsuń