piątek, 31 października 2014

fresano.pl - współpraca

W środę otrzymałam paczkę z hurtowni Fresano. Fresano nie prowadzi bezpośredniej sprzedaży internetowej, ponieważ jak napisałam, jest to hurtownia, ale wszystkie produkty znajdujące się na stronie producenta możecie kupić np. w sklepie Akademia Witalności *klik*.


Na fresano.pl można znaleźć szeroki asortyment produktów BIO. Kasze, mąki, orzechy i suszone owoce, ryże, substancje słodzące, ziarna i wiele innych. Ja w swojej paczce znalazłam:

 karob, mąkę owsianą, mąkę z tapioki, płatki jęczmienne, jagody inkaskie, proszek maca, sezam łuskany, ziarno canihua, daktyle, quinoa czarna

Dodam jeszcze, że paczka bardzo mnie zaskoczyła szybkością jej dostarczenia i dokładnością zapakowania. :) Dotarła do mnie już następnego dnia po nadaniu!

poniedziałek, 27 października 2014

ciasto "śliwkowo-kawowa furora"


Nazwę do ciasta jak i samo ciasto wymyśliłam sama...Dlaczego taka nazwa? Zostałam poproszona o zrobienie ciast na pewne wydarzenie i to było jednym z nich. Szczerze mówiąc planowałam je zupełnie inaczej, ale z powodu braku składników musiałam szybko improwizować. Mogłoby się wydawać, że improwizacja w przypadku ciasta na ważne wydarzenie to nienajlepszy pomysł...W pewnym sensie jest w tym trochę racji, z drugiej strony "kto nie ryzykuje, nie pije szampana" :) W przypadku tego ciasta improwizacja wcale nie zaszkodziła, a wręcz przeciwnie, bo "Śliwkowo-kawowa furora" zrobiła tytułową furorę i była najbardziej rozchwytywanym ciastem. Zostałam nawet poproszona przez jedną osobę o natychmiastowe podanie jej przepisu i pisałam go na znalezionej pod stołem starej kartce :)


Ciasto jest proste w wykonaniu, wygląda bardzo elegancko i myślę, że nada się nawet na tort :) Śliwki i kawa tworzą znakomite połączenie, dopełnione czekoladową polewą i chrupiącymi orzechami na wierzchu...




CIASTO ŚLIWKOWO-KAWOWA FURORA
przepis autorski // keksówka o dł. 20cm

~4 jajka
~szklanka mąki pszennej
~nieco mniej niż 3/4 szklanki cukru trzcinowego
~płaska łyżka kakao
~3/4 łyżeczki proszku do pieczenia
~2 duże śliwki węgierki, drobno posiekane

Białka oddzielamy od żółtek i ubijamy na sztywną pianę, pod koniec ubijania zmniejszamy obroty miksera na najmniejsze i stopniowo dodajemy cukier. Następnie dodajemy żółtka, przesiewamy mąkę z proszkiem i kakao i delikatnie mieszamy za pomocą szpatułki/łyżki. Na koniec dodajemy śliwki i ponownie delikatnie mieszamy je z ciastem. Przekładamy masę do formy wyłożonej papierem do pieczenia/posmarowanej masłem i wysypanej bułką tartą/silikonowej (ja użyłam silikonowej), wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 180*C i pieczemy ok. 35 minut (do suchego patyczka). Pozostawiamy w piekarniku do ostudzenia. Po przestudzeniu przekrajamy ciasto na 3 równe części i przekładamy masą:

~0,5l śmietanki 30% (najlepsza będzie 36%, ale takiej nie miałam)
~2 śmietan fixy (opcjonalnie)
~2-3 łyżki cukru pudru (do smaku)
~2-3 łyżki mielonej waniliowej kawy rozpuszczalnej (do smaku)
~80g posiekanych suszonych śliwek (do kupienia w OWOCOWY RAJ - KLIK)


Śmietanę wkładamy na 15 minut do zamrażarki. Wyjmujemy ją, wlewamy do miski (również można włożyć miskę do zamrażarki), dodajemy śmietan-fixy i ubijamy na sztywno. Pod koniec ubijania dodajemy do smaku cukier puder i kawę. Następnie dodajemy posiekane suszone śliwki i mieszamy szpatułką. Dekorujemy ciasto polewą:

~100g czekolady deserowej
~2 łyżki masła
~2 garści orzechów włoskich (do kupienia w OWOCOWY RAJ - KLIK)

Czekoladę i masło rozpuszczamy w kąpieli wodnej i odstawiamy do ostudzenia (nie można polać ciasta gorącą polewą bo rozpuści się śmietanka!!!) co kilka minut mieszając, aby polewa nie zastygła całkiem. Orzechy drobno siekamy. Gdy polewa będzie już mniej-więcej w temp. pokojowej polewamy nią ciasto i posypujemy orzechami. Wkładamy do lodówki do momentu zastygnięcia polewy. Najlepiej też przechowywać ciasto w lodówce. Smacznego! :)

sobota, 25 października 2014

wegański pasztet z soczewicy z pieczarkami


To mój pierwszy własny pasztet :) I od razu wegański... Jeszcze za czasów gdy jadłam mięso nigdy nie próbowałam pasztetu. Jakoś nie żałuję :) Do spróbowania pasztetu roślinnego ciągnęło mnie od dawna i po zjedzeniu kupnego pasztetu sojowego pewnej znanej firmy (nie będę tu robić antyreklamy :)) nieco się zraziłam... Postanowiłam jednak zrobić swój własny, bo wiadomo, że to co domowe = najlepsze! :) Ten domowy posmakował mi bardzo! Wyrazisty w smaku...pycha. Nie jest smarowny jak te sklepowe, ponieważ się go piecze, więc jeśli szukacie past kanapkowych polecam np. hummus :) I ten pasztet oczywiście też polecam! Już mam pomysł na kolejny...
P.S. Wierzcie lub nie, ale bardzo trudno sfotografować pasztet :D Bo zbyt fotogeniczny to on nie jest, ale nadrabia smakiem! :)



(WEGAŃSKI) PASZTET SOCZEWICOWY Z PIECZARKAMI
przepis autorski // keksówka o dł. 20cm

~200g pieczarek
~350g (suchej) soczewicy, dowolny rodzaj + woda i sól do gotowania
~duża cebula
~duży ząbek czosnku + łyżka oliwy z oliwek
~3 łyżki oleju rzepakowego
~25g mielonego siemienia lnianego
~2 łyżki sosu sojowego
~przyprawy (nie podaję ilości, trzeba spróbować i doprawić pod własny gust :)) :
  wędzona lub słodka papryka, ostra papryka, czosnek granulowany, pieprz ziołowy, kumin, majeranek, imbir, kardamon

Soczewicę gotujemy w 3 1/2 - 4 szklankach lekko osolonej wody. Czosnek drobno siekamy i podsmażamy na oliwie do momentu zezłocenia. Cebulę kroimy w kostkę i wrzucamy na patelnię z czosnkiem, pieczarki ścieramy na duzych oczkach tarki i dodajemy do czosnku i cebuli, smażymy całość do momentu, aż z pieczarek wyparuje woda. Zawartość patelni mieszamy z ugotowaną i przestudzoną soczewicą. Dodajemy przyprawy, olej, mielony len, sos sojowy, mieszamy i miksujemy na gładką masę. Keksówkę wykładamy papierem do pieczenia i przekładamy do niej masę na pasztet. Wkładamy całość do piekarnika rozgrzanego do 180*C i pieczemy ok. 50-60 minut. Kroimy dopiero po całkowitym ostudzeniu. Pasztet przechowujemy w lodówce. Smacznego! :)


Przepis dodaję do akcji:
Rozgrzewające (wege) dania EDYCJA II   Imieniny u cioci

niedziela, 19 października 2014

drożdżowe ze śliwkami - jesienny "must bake"!


Jak dla mnie nie ma jesieni bez ciasta drożdżowego ze śliwkami. Śliwki powoli się kończą, a ja zapomniałam o tym cieście i zajęłam się innymi... Ostatnio myślałam, że bardzo dawno nie piekłam nic drożdżowego, a wtedy od razu przypomniałam sobie o tym ze śliwkami! Od razu wzięłam się za pieczenie :) Ten aromat unoszący się w domu...Uwielbiam!




CIASTO DROŻDŻOWE Z CYNAMONEM I ŚLIWKAMI
przepis autorski // blacha 20x25cm


~200g mąki pszennej
~100g mąki pszennej razowej
~1/2 - 3/4 szklanki cukru
~30g świeżych drożdży
~100ml mleka "letniego"
~50g roztopionego i ostudzonego masła
~łyżeczka cynamonu
  śliwki na wierzch, ok. 300-400g + 2 łyżki cukru trzcinowego

Zaczynamy od zrobienia rozczynu - drożdże kruszymy do miski, dodajemy łyżeczkę mąki i cukru i zalewamy odrobiną mleka, mieszamy do rozpuszczenia i odstawiamy na ok. 15-20 minut. Dodajemy pozostałe składniki i wyrabiamy ciasto. Odstawiamy do podwojenia objętości, na ok. 1-1,5h. Następnie przekładamy ciasto do blaszki, na wierzchu układamy śliwki i posypujemy cukrem. Pozostawiamy na ok. 15-20 minut, po czym wkładamy ciasto do piekarnika rozgrzanego do 180*C i pieczemy ok. 30-40 minut (do suchego patyczka), uchylamy drzwiczki piekarnika i pozwalamy ciastu ostygnąć w środku. Smacznego! :)




Przepis dodaję do akcji:
Imieniny u cioci

piątek, 17 października 2014

sezamowa zupa krem z dyni


Przyszła jesień, przyniosła ze sobą jabłka i...dynię! Dynia jest na tyle uniwersalna, że idealnie smakuje i na wytrawnie i na słodko. Dzisiaj przedstawiam przepis w wersji wytrawnej, ale na te słodkie też przyjdzie czas :)


Na blogu jest już jeden przepis na zupę krem z dyni - KLIK. Dzisiejszy jest jednak zupełnie inny, ponieważ wzbogaciłam go o sporą ilość tahini. Dynia i sezam to świetne połączenie! Polecam spróbować :) Zupa jest rozgrzewająca i przepyszna.


Jeśli macie już przygotowane puree z dyni, zrobienie tej zupy zajmie Wam mniej niż 20 minut! :)




SEZAMOWA ZUPA KREM Z DYNI
przepis autorski // 4 porcje

~700g puree z dyni
~2 szklanki wody + kostka bulionowa warzywna (lub 2 szklanki bulionu warzywnego)
~100g jogurtu naturalnego lub śmietany 
~przyprawy: imbir, kurkuma, papryka słodka, kardamon, suszony czosnek, pieprz ziołowy, curry, sól - do smaku

W garnku zagotować wodę, wrzucić do niej kostkę rosołową i rozpuścić. Następnie dodać puree z dyni, jogurt lub śmietanę, przyprawy i tahini. Dokładnie wymieszać i zagotować. Gotować jeszcze ok. 5 minut. Zupę podawać posypaną sezamem lub natką pietruszki. Smacznego!


Przepis dodaję do MOJEJ :) akcji ROZGRZEWAJĄCE wege DANIA, której w tym roku mamy już II edycję! Czy za rok będzie trzecia? Zobaczymy... :)
Rozgrzewające (wege) dania EDYCJA II

P.S. Ten przepis bierze udział w konkursie i byłoby mi niezmiernie miło, gdybyście pomogli mi swoimi głosami... :) Wystarczy wejść tutaj: konkurs.primavika.pl/sezamowa-zupa-krem-z-dyni i kliknąć "lubię to". Zajmie to Wam 5 sekund, a mi sprawi wielką przyjemność :) Dziękuję!

środa, 15 października 2014

nalewka z przecieru malinowego (pozostałego po produkcji syropu)


Nie lubię marnować jedzenia. Dlatego, gdy po zrobieniu syropu malinowego została mi spora ilość przetartych malin, nie chciałam ich wyrzucać. Mogłam przełożyć je do słoików i zawekować, ale dżem już miałam, mogłam też zjeść lub wykorzystać do wypieków, ale miałam jeszcze całe 2kg nieprzerobionych malin. Wtedy pomyślałam, że można zrobić z nich nalewkę i tak też uczyniłam :) Tym samym powstała moja pierwsza nalewka :) Jeśli nie będziecie wiedzieć co zrobić z przecierem pozostałym po produkcji soku możecie wykorzystać wcześniej opisane przeze mnie opcję, lub przygotować także tę nalewkę.


NALEWKA MALINOWA (Z PRZECIERU POZOSTAŁEGO PO PRODUKCJI SYROPU)
przepis autorski // ok. 1,2l nalewki

~przecier malinowy pozostały po produkcji syropu malinowego
~2-3 garście świeżych malin
~2-3 łyżki cukru
~700ml wódki/spirytusu/pół na pół (ja użyłam wódki)

Przecier przekładamy do dużego słoja, dodajemy świeże maliny, zasypujemy cukrem i odstawiamy na ok. 30 minut. Po tym czasie mieszamy całość i zalewamy alkoholem. Zakręcamy słoik i odstawiamy w ciemne, suche i niezbyt gorące miejsce na ok. 10 dni (ja trzymałam nalewkę w szafce kuchennej). Następnie nalewkę przefiltrowujemy 1-2 razy, przekładamy do butelki/butelek i odstawiamy do "przegryzienia" (czas zależy od użytego alkoholu, poza tym w internecie przeczytałam, że nalewka najlepiej smakuje...po kilku miesiącach :)). Smacznego! :)

wtorek, 14 października 2014

razowa szarlotka z kratką II (lubelski kociołek IX)


Witam w jesienny poranek! :) Do wczoraj w moim mieście panowała piękna, złota jesień, było ciepło, słonecznie, po prostu cudownie. Uwielbiam taką jesień. Nienawidzę, gdy przychodzi deszcz, jest szaro, buro, smutno...Ale słoneczne dni powoli się konczą i zaczyna się ta brzydka jesień. Mnie wtedy łapie jakaś jesienna deprecha...A co jest na nią najlepsze? Szarlotka! :)



Szarlotka to ciasto, które najbardziej kojarzy mi się z tą porą roku. Właściwie nie ma innego. Gdyby ktoś zapytał "Jakie danie kojarzy ci się z jesienią?", bez namysłu odpowiedziałabym, że właśnie szarlotka. Moja ulubiona to taka, gdzie jest masa jabłek, a mało ciasta. Wiem, że są osoby, które wolą odwrotną wersję :) Ale moja miłość do jabłek zawsze każe mi ich napakować do środka szarlotki duuuużo duużo :) Aby szarlotka miała nie tylko wspaniały smak, ale i była nieco zdrowsza, zrobiłam ją w połowie z mąki razowej. W poprzednim roku również dodawałam przepis na szarlotkę razową, możecie go zobaczyć TUTAJ. Polecam Wam obie wersje! :)


Ten wpis bierze też udział w IX edycji naszego Lubelskiego Kociołka, którego tematem przewodnim były jabłka. Przepisy z jabłkami możecie zobaczyć również u:
Sióstr Zalewskich - http://cookinggoodlooking.blog.pl/



PÓŁ-RAZOWA SZARLOTKA
przepis autorski // blacha 20x25cm

~200g mąki pszennej
~150g mąki pszennej razowej
~120g masła
~150g cukru trzcionego
~żółtko
  ew. 1-2 łyżki śmietany/jogurtu jeśli ciasto będzie za suche



Na stolnice przesiewamy mąkę, dodajemy cukier, robimy wgłębienie i wkładamy w nie posiekane w kosteczkę masło i żółtko, siekamy nożem starając się jak najbardziej połączyć składniki. Następnie jak najkrócej wyrabiamy ciasto rękami. Dzielimy ciasto na dwie części, jedną nieco większą od drugiej. Większą część rozwałkowujemy na wymiary formy i układamy na dno (jeśli wystarczy Wam ciasta można też lekko wyłożyć ciasto na bokach formy). Nakłuwamy widelcem i pieczemy ok. 15-20 minut w 180*C. W tym czasie przygotowujemy jabłka.


~1,5 kg ulubionego rodzaju jabłek
~łyżeczka cynamonu
  ew. cukier, jeśli macie kwaśne jabłka

Jabłka obieramy i kroimy w kostkę. Przekładamy do garnka, dodajemy cynamon i ew. cukier i dusimy do miękkości, ok. 10-15 minut.

Drugą część ciasta rozwałkowujemy i wycinamy z niej paski (ok. 9-10), mniej-więcej równej długości. Wyjmujemy podpieczony spód z piekarnika, wykładamy na niego jabłka. Na jabłkach robimy kratkę: najpierw układamy paski na długości naszej blachy, następnie na szerokości, przeplatając je z paskami ułożonymi pionowo. Lekko sklejamy paski. Wkładamy przygotowane ciasto do piekarnika i pieczemy ok. 20-30 minut (do zarumienienia się wierzchu). Smacznego! :)


Wpis dodaję do akcji:
Jabłko z cynamonem 2014

niedziela, 12 października 2014

czekoladowa niedziela #7 - czekośliwka (powidła śliwkowe z kakao)


W tamtym roku zrobiłam czekowiśnię i byłam zachwycona jej smakiem. Zresztą nie tylko ja, bo każdy, kto spróbował tamtego dżemu podzielał moje zdanie. Żałowałam, że zrobiłam jej tak mało i postanowiłam, że w tym roku na pewno zrobię więcej! Ale...zupełnie przegapiłam sezon wiśniowy i nic z tych planów nie wyszło. Wtedy przypomniałam sobie o czekośliwce, której chciałam spróbować i pomyślałam, że teraz właśnie mam okazję. Ten dżem nie okazał się wcale gorszy od czekowiśni, jest równie pyszny! W końcu śliwki i czekolada to świetne połączenie. Polecam Wam zawekować go w swoje słoiki jeszcze w tym tygodniu, bo śliwki niestety się kończą... A sobie obiecuję, że za rok nie przegapię sezonu na wiśnie i zrobię i czekowiśnie i czekośliwkę, a może znajdę też nowe, trzecie połączenie dżemu z kakao? :)


"CZEKOŚLIWKA"
przepis autorski // 3 słoiki po 330ml

~1,5kg śliwek węgierek, bardzo dojrzałych
~50g kakao
~100-150g cukru

Śliwki wypestkowujemy, przekładamy do garnka i gotujemy przez 3-4 dni, każdego dnia po ok. 1 godzinie. Trzeba często mieszać, bo powidła mają skłonność do przypalania się. Przy ostatnim etapie gotowania dodajemy cukier i kakao. W piekarniku wyparzamy słoiki i zakrętki, do jeszcze gorących nakładamy dopiero co zdjęty z palnika dżem, zakręcamy, odwracamy do góry dnem i pozostawiamy do całkowitego ostudzenia. Smacznego! :)


niedziela, 5 października 2014

czekoladowa niedziela #6 - czekoladowa krówka z orzechami włoskimi i suszoną żurawiną // cranberry-walnut chocolate fudge


scroll down for english version

Lubicie krówki? Pewnie odpowiedź jest twierdząca? :) Wolicie kruche czy ciągnące? Ja osobiście jestem fanką tych pierwszych... Dzisiejszy przepis jest jednak dla osób, które preferują drugi rodzaj, bo krówki z tego przepisu wychodzą baaardzo ciągnące :) Są ciągnące nie tylko w konsystencji, ale i ciągną po kolejną i kolejną do lodówki... :) 


Super komponują się z chrupiącymi orzechami i lekko kwaśną suszoną żurawiną, która nieco przełamuje słodycz. Ich zrobienie jest banalnie proste, jedynie trzeba cierpliwie poczekać aż całkowicie zastygną i to jest najtrudniejsze... Ale Wasza cierpliwość zostanie wynagrodzona gdy tylko spróbujecie Waszej czekoladowej, domowej krówki :)





CZEKOLADOWE KRÓWKI Z ORZECHAMI WŁOSKIMI I SUSZONĄ ŻURAWINĄ 
przepis z książki "Czekolada" // ilość krówek zależy od tego jak je pokroicie, mi wyszło ok. 12-15


~100g czekolady gorzkiej (70%)
~100g czekolady mlecznej
~2 łyżki masła
~200ml słodkiego mleka skondensowanego
~50g suszonej żurawiny
~40g orzechów włoskich w połówkach do dekoracji (lub więcej)

Przygotowujemy formę o wymiarach 15x20cm i wykładamy ją papierem. Czekolady, masło i mleko rozpuszczamy w kąpieli wodnej, następnie dodajemy posiekaną suszoną żurawinę i mieszamy. Przelewamy masę do wcześniej przygotowanej formy i dekorujemy orzechami. Odstawiamy do lodówki na min. 4 godziny. Gdy krówka całkowicie zastygnie można pokroić ją na kawałki. Przechowywać w lodówce. Smacznego! :)